Strony

czwartek, 18 sierpnia 2022

Czy to wyciek z Bumaru Łabędy? Wielkie skutki gliwickiego zrzutu ścieków?

 Pierwsze martwe ryby w obszarze działania były już w marcu- twierdzi portal internetowy wykop.pl.  W lipcu br. Wioś Katowice wszczyna kontrolę. Jej miejsce to wg wykop.pl- Państwowe Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy.

Opr.  AF na podstawie wykop.pl

O katastrofie w Odrze na obradach Senackiej Komisji ds. Klimatu

Katastrofa ekologiczna w Odrze oraz związane z nią zagrożenia i podjęte działania były tematem obrad Senackiej Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu. Niestety, nie wzięli w niej udziału przedstawiciele zaproszonych ministerstw.

W posiedzeniu zdalnie uczestniczyła marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Anna Polak. Podziękowała za zaangażowanie wszystkim wędkarzom, wolontariuszom i organizacjom pozarządowym, które ratują Odrę. Dodała, że rzekę trzeba chronić. – Tu nie jest Dziki Zachód. Nie ma naszej zgody na cywilizacyjną katastrofę Odry. To my jesteśmy jej spadkobiercami, jesteśmy zobowiązani chronić nasze naturalne dziedzictwo dla pokoleń – powiedziała marszałek. Przypomniała też, że zarząd województwa lubuskiego złożył wniosek do premiera o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Do tej pory nie ma na niego żadnej odpowiedzi. Marszałkowie regionów Polski zachodniej podjęli uchwały w sprawie zakazu łowienia ryb. – Zastanawiamy się nad zakazem zarybiania. Oczekujemy na wniosek Polskiego Związku Wędkarskiego – mówiła marszałek.

– Kluczowe było spotkanie w piątek, 12 sierpnia, które zorganizowaliśmy wspólnie z okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego w Zielonej Górze. Tam ustaliliśmy stan faktyczny i prawny katastrofy ekologicznej – wyjaśniła Elżbieta Anna Polak. We wtorek, 16 sierpnia, odbyła się natomiast wideokonferencja marszałków i członków zarządów województwa lubuskiego, dolnośląskiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Wzięli w niej udział również przedstawiciele PZW. Regiony postanowiły współpracować ponadregionalnie i powołać zespół ekspercki. – W poniedziałek podpisujemy list intencyjny. Chcemy wspólnie zrobić rzetelną diagnozę ekosystemu, ustalić przyczyny tej strasznej katastrofy. Będzie to międzyregionalny zespół ekspercki w oparciu o kadrę profesorów naszych uniwersytetów – wyjaśniała marszałek.

Celem współpracy pomiędzy regionami jest przygotowanie programu ratunkowego dla Odry. Chodzi nie tylko o pomoc samej rzece, ale również przedsiębiorcom, którzy się z niej utrzymują. – Dzisiaj rano spotkałam się z przedstawicielem przedsiębiorców. To firmy, które prowadzą gastronomię wzdłuż Odry, firmy turystyczne, które organizują spływy kajakowe, hotelarze, firmy przewozowe. Oczekują naszego wsparcia i pomocy – dodała Elżbieta Anna Polak.

Marszałek mówiła również, że to samorząd poinformował mieszkańców o zagrożeniu ze strony rzeki. Na terenie województwa zostały rozklejone plakaty z ostrzeżeniem, by nie wchodzić do Odry. Jak zwracają uwagę eksperci z Instytutu Rybactwa Śródlądowego, trzeba być przygotowanym na możliwość wtórnego skażenia Odry substancjami, które pochodzą z procesu gnicia ryb.

Elżbieta Anna Polak podkreśliła, że samorządowcy z regionu lubuskiego bardzo mocno włączyli się do walki o Odrę. – Żeby mówić prawdę. Po prostu mówić prawdę, bo nikt nas nie ostrzegł. Nikt nie powiedział Polakom i Polkom, jak jest naprawdę – dodała lubuska marszałek.

– Wspólnym głosem musimy żądać od instytucji, które ponoszą za to odpowiedzialność i które mają do tego kompetencje, upublicznienia wyników badań. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie w ogóle były prowadzone badania, jaki był schemat i model tych badań od początku wiedzy o katastrofie, czyli od 26 lipca. Prosimy o wyjaśnienie tego przez właściwe służby – apelowała marszałek.

Poza katastrofą - problemy z informowaniem i alarmowaniem o niej

– Mam wrażenie, że wszędzie czuję zapach psującej się ryby. Ta ryba psuje się od głowy. Przyjechałem do „głowy”, by pokazać, jak mocno się popsuliśmy przez ten czas – mówił burmistrz Krosna Odrzańskiego, Marek Cebula. Przedstawił sekwencję zdarzeń od początku katastrofy. Pierwsze niepokojące sygnały i nieoficjalne informacje o zanieczyszczeniu Odry zaczęły się pojawiać 6 sierpnia. – Kto wtedy o niej wiedział? To jest pytanie, na które trzeba znaleźć odpowiedź, rozpoczynając odpowiednie kontrole. Kto wiedział w województwie lubuskim oficjalnie, że może coś nastąpić? – pytał burmistrz.

Marek Cebula wskazał też inne problemy związane z informowaniem o katastrofie. – 9 sierpnia ruszyła akcja zorganizowana przez Społeczną Straż Rybacką i PZW. Po informacjach, które uzyskałem od społeczników, natychmiast dołączyła do nich straż miejska. Oddelegowałem też ochotniczą straż pożarną. Oczywiście koszty ponosi samorząd, bo żadnych oficjalnych decyzji nie było. A są przecież OSP włączone do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, którymi dysponuje powiatowy komendant straży pożarnej. Ale chyba informacji żadnych nie było. W związku z tym, że ich nie było, jeden ze strażników rybackich zadzwonił na numer 112. Jest to numer alarmowy. Pytanie, kto kontroluje numer alarmowy co do informacji docierających na ten numer? U nas dotarła do powiatowej straży pożarnej – wyjaśniał burmistrz Krosna Odrz.

Burmistrz zwrócił ponadto uwagę na sposób komunikacji z Lubuskim Urzędem Wojewódzkim. 11 sierpnia na spotkanie w urzędzie został wezwany prezes PZW, któremu nie udzielono głosu. 12 sierpnia na spotkaniu z samorządowcami rozmowy zaczęły się zaś od krytyki starosty słubickiego za publikowanie niesprawdzonych informacji nt. rtęci w Odrze.

Marek Cebula przytoczył też pismo do gminy Krosno Odrzańskie od Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Informacja pochodzi z 10 sierpnia. – Muszę przytoczyć kilka zdań: „W związku z dużym zainteresowaniem dotyczącym występowania śniętych ryb w Odrze na terenie województwa lubuskiego Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska informuje, że w lipcu bieżącego roku doszło do dużego śnięcia ryb w górnym biegu rzeki, poza terenem naszego województwa. Od tej pory pojedyncze martwe ryby pojawiają się na kolejnych odcinkach rzeki”. Duże zainteresowanie – jak ludzie widzą setki, tysiące płynących martwych ryb, to jest duże zainteresowanie – mówił z ironią w głosie burmistrz.

– Do Odry na wysokości powiatu krośnieńskiego wpadają dwie rzeki: Bóbr i Nysa Łużycka. Oczyściły na tyle Odrę, że faktycznie pojawiają się tam ryby. One pojawiają się też przy rurach spustowych z oczyszczalni ścieków, bo ta woda prawie że nadaje się do picia, a ryby szukają świeżej wody – odniósł się burmistrz do słów o poprawie stanu rzeki.

„Nie dajmy tematowi umrzeć, bo inaczej umrze Odra”

W obradach komisji stronę samorządową reprezentował także m.in. marszałek województwa zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz. – Jeżeli nie podejmiemy natychmiastowo działań, które będą realnie ratować Odrę, zabijemy ją do końca. Ona dzisiaj jest bardzo mocno ranna, ale jeszcze żyje, jeszcze się broni. Apeluję, aby w szczególności Komisja Klimatu nie dała temu tematowi umrzeć, bo inaczej umrze Odra – prosił marszałek.

Zdaniem marszałka Geblewicza pierwotną przyczyną katastrofy w Odrze jest rozbicie całego systemu myślenia o rzekach. – Jeżeli zdecydowaliśmy się potraktować rzeki jako autostrady, a więc je zabetonować (co jest mało mądre z hydrologicznego z punktu widzenia, bo niektórzy wciąż nie mogą zrozumieć, że jak się pogłębi rzekę, to koryto będzie niżej, ale wody wcale nie będzie więcej), konieczne są prace natychmiastowo przywracające pewien system. Spowodowanie, że rzeką zajmuje się Ministerstwo Infrastruktury podobnie jak autostradą, jeszcze przyznanie mu pozwoleń wodno-prawnych do tego, co ma być zrzucone do tej rzeki, skutkuje tym, że jak wychodzi taka katastrofa, to wychodzi szef Wód Polskich i mówi „nie mamy żadnych kompetencji ekologicznych”. Jeśli można dzisiaj o cokolwiek postulować, to o mądrą legislację w zakresie systemu, ale też o działania systemowe tu i teraz – dodał marszałek województwa zachodniopomorskiego.

Olgierd Geblewicz podziela też opinię, że powinny być wprowadzone rozwiązania prawne chroniące wszystkich przedsiębiorców, którzy stracili możliwość prowadzenia działalności.

Na spotkaniu Senackiej Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu wypowiedziała się również Beata Olejarz, prezeska Zarządu Głównego PZW oraz przedstawiciele samorządów z innych nadodrzańskich województw.

Wszystkie wnioski, które były głosowane na posiedzeniu zostały przyjęte jednogłośnie:

- wniosek do prokuratury o ściganie sprawców katastrofy ekologicznej;

- wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli w odpowiednich instytucjach;

- wniosek PZW o ustanowienie krajowego planu rewitalizacji rzeki i zapewnienie finansowania na kolejne lata;

- zapewnienie odpowiednich środków na rekompensatę strat jakie ponieśli przedsiębiorcy.

Reprezentanci strony rządowej - mimo zaproszenia - nie wzięli udziału w posiedzeniu komisji.

Przedsiębiorcy znad Odry obawiają się o swoją przyszłość

W czwartek 18 sierpnia marszałek Elżbieta Anna Polak spotkała się z Piotrem Włochem - przedstawicielem przedsiębiorców nadodrzańskich z Cigacic.

Katastrofa ekologiczna w Odrze może doprowadzić do katastrofy ekonomicznej dla przedsiębiorców, którzy prowadzą swoje przedsiębiorstwa nad rzeką.

Piotr Włoch wraz z bratem działa nad Odrą w Cigacicach. Prowadzą tam restaurację Przystań Tu, która jest również miejscem spotkań, koncertów i wydarzeń artystycznych. Pan Piotr oferował również transport śródlądowy dla turystów, którzy chcieli poznać rzekę z pokładu galara.

- Ze względu na to, że prowadzimy działalność sezonową, sierpień i wrzesień były dla nas miesiącami, kiedy "zarabialiśmy" na przetrwanie zimy. Od lat staraliśmy się przekonywać ludzi, by znów zwrócili się ku Odrze. Teraz jest tragedia - relacjonuje Piotr Włoch.

Ale z powodu zatrucia Odry traci o wiele większa część biznesu. To także winiarze, właściciele punktów gastronomicznych, organizatorzy atrakcji turystycznych, takich jak spływy kajakowe czy branża hotelarska.

Marszałek Elżbieta Anna Polak poinformowała przedsiębiorcę, że marszałkowie czterech województw Polski zachodniej tworzą samorządowy zespół ekspercki ds. ratowania Odry. W jego skład będą wchodzić m.in. naukowcy z uczelni z każdego regionu. Lubuska marszałek zaprosiła do zespołu przedstawiciela przedsiębiorców znad Odry oraz aktywistów, by w projekcie ratowania Odry uczestniczyła również strona społeczna.      


Samorządowcy z czterech województw o planie ratowania Odry

We wtorek, 16 sierpnia, odbyła się wideokonferencja w sprawie utworzenia zespołu eksperckiego ds. ratowania Odry. Wzięli w niej udział m.in. marszałkowie oraz członkowie zarządów czterech województw.

Przedstawiciele samorządów podzielili się swoimi obserwacjami i propozycjami działań. – Poprosiłam marszałków czterech najbardziej zagrożonych województw. Jest z nami województwo opolskie, dolnośląskie i zachodniopomorskie. Po to, żebyśmy wspólnie powołali międzywojewódzki zespół ekspercki i żebyśmy wspólnie koordynowali wszystkie działania. Tak będzie lepiej, bo Odry nie podzielimy na kawałki, musimy działać razem. Jako marszałkowie jesteśmy zgodni co do tego, że takie wspólne działania przyniosą więcej korzyści – mówiła marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Anna Polak.

Apel o powołanie zespołu naukowców ds. katastrofy

Marszałek województwa zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz stwierdził, że potrzebna jest współpraca na poziomie ponadregionalnym. – Uważam, że powinniśmy w każdym z naszych regionów powołać zespoły naukowców z różnych dziedzin. Konsultuję to, rozmawiałem dzisiaj z rektorem Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, będę rozmawiał też z innymi naukowcami. Powinniśmy mieć powołanych hydrologów, ichtiologów, botaników i wszystkie osoby, które zajmują się na co dzień fauną i florą, żebyśmy mogli zainwentaryzować stan katastrofy i stan ekosystemu, jaki jest w chwili obecnej. I po to, żeby wypracowywać koncepcje działań naprawczych – nie na rok, nie na dwa, tylko na bardzo długi okres – apelował zachodniopomorski marszałek.

Zdaniem Olgierda Geblewicza powinien zostać powołany także osobny zespół, który będzie analizował skutki ekonomiczne dla regionów położonych wzdłuż rzeki. Konieczne jest również finansowanie programu ratunkowego dla Odry, zapewnione na wiele lat.

Także w województwie lubuskim zostały już podjęte rozmowy z naukowcami. Marszałek Elżbieta Anna Polak kontaktowała się z Uniwersytetem Zielonogórskim. – Mają certyfikowane laboratorium, przedstawili nam cennik, dzisiaj przygotujemy zlecenie na badania. Niezależnie od tego, co robi lub nie robi wojewoda czy WIOŚ (bo dobrze by było, żebyśmy konfrontowali te badania), taka nasza inicjatywa jest jak najbardziej niezbędna, biorąc pod uwagę opieszałość instytucji, które są za to odpowiedzialne – powiedziała marszałek. – Tylko na podstawie rzetelnej diagnozy – tego, co bada sanepid oraz instytut w Puławach i naszych wyników - to właśnie eksperci pomogą nam opracować program ratunkowy dla Odry. To jest w tej chwili priorytet: szybka diagnoza i natychmiastowe przystąpienie do opracowania programu ratunkowego – przyznała Elżbieta Anna Polak.

Wszyscy marszałkowie podjęli decyzję o zakazie połowów ryb. Teraz Polski Związek Wędkarski wnioskuje o wstrzymanie zarybiania rzeki.

Co proponują inni samorządowcy?

Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego zasugerował, żeby ponadregionalny zespół ekspertów działał według jednolitej metodologii. – Skonsultowaliśmy się z fachowcami, z Uniwersytetem Przyrodniczym. Po dzisiejszej porannej rozmowie z marszałkiem Przybylskim proponują, żeby od razu powołać jeden duży zespół, który opracowałby wspólnie model badania, żeby zrobić te same badania na samej Odrze, w tej samej formule, w tych samych miejscach – zaproponował reprezentant dolnośląskiego samorządu.

Członek zarządu województwa opolskiego, Antoni Konopka podkreślił, że lokalny samorząd jest za tym, aby w miarę możliwości ustalić źródło zanieczyszczenia Odry i sprawcę katastrofy. Powiedział też o konieczności zmian legislacyjnych. – Musimy jako samorządowcy odpowiedzieć sobie na pytanie, co z ustawą Prawo wodne. W mojej ocenie na pewno obowiązujące rozwiązania prawne i gospodarstwo Wody Polskie nie zdały egzaminu – stwierdził.

Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego zgodził się z tym, że metodologia badań naukowców musi być zbieżna. – Tylko wtedy będzie można porównywać jakiekolwiek wyniki. Trudno jest porównywać jabłko z gruszką – obrazowo wyjaśnił burmistrz. Przedstawił też postulat, by stale monitorować miejsca zrzutu nieczystości do Odry. – Jeśli pojawia się na przykład zakład pracy, który wystąpił o pozwolenie wodno-prawne i pyta, czy może wrzucić odrobinę manganu czy potasu do rzeki i dostaje taką zgodę, to te parametry powinny być mierzone. Po drugie, trzeba wiedzieć, ile zakładów dostało pozwolenia wodno-prawne z tym potasem. Żeby w którymś momencie nie doszło do kumulacji, bo jeżeli one wypuszczą potas w takiej sekwencji, gdzie on się zgromadzi w jednym miejscu, to może dojść do takich dziwnych sytuacji, że w powiecie nowosolskim mamy 55 kg padłych ryb, w zielonogórskim 6 ton, a w krośnieńskim 15 ton – powiedział burmistrz.

Potrzebujemy nowego prawa wodnego

– Obraz powyżej Gryfina jest katastrofalny. Wszystkie kanały również dotknęła ta sytuacja, ryby zalegają śnięte. Poniżej Gryfina sytuacja się już stabilizuje, chociaż dzisiaj kontrolujemy część między Gryfinem a elektrownią Dolna Odra, bo myślę, że tam również jest zagrożenie. Czyli jedna trzecia Parku Krajobrazowego na pewno jest dotknięta katastrofą – powiedział Ryszard Mićko, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego. – Cieszę się bardzo z inicjatywy i wspólnego zdania, że powinniśmy stworzyć sztab, który opracuje metody rewitalizacji Odry – dodał dyrektor.

Tadeusz Jarmuziewicz, pełnomocnik marszałka województwa opolskiego ds. zmian klimatycznych w zakresie ochrony przeciwpowodziowej i przeciwdziałania skutkom suszy uważa, że zespół ekspercki powinien się pochylić nad sposobem monitorowania jakości wód. – Łapanie próbek wody przez policję to jest chałupnictwo w najgorszym tego słowa znaczeniu – mówił pełnomocnik. Oczekuje też zmian w prawie wodnym. Jego zdaniem w zespole eksperckim powinna się znajdować komórka, która skataloguje zmiany w prawie. Ponadto sugeruje, żeby zaplanować finansowanie programu ratunkowego Odry na lata. – I na koniec smutna konkluzja: państwo polskie nie funkcjonuje w weekendy. Jeżeli coś przytrafia się w weekend, jest kompletna katastrofa. Nie działają żadne laboratoria, w Wodach Polskich, w Funduszu Ochrony Środowiska nikogo nie ma pod telefonem. Sposób zorganizowania państwa musi wyglądać tak, że powinny funkcjonować choćby jakieś dyżury przez weekendy. Natomiast tutaj państwo kompletnie zawiodło – stwierdził T. Jarmuziewicz.

– Też mam taką samą opinię, że reforma z 2018 roku „zamordowała” nam zarządzanie wodami polskimi. W tej chwili nie mamy służb w urzędach marszałkowskich, które mogłyby się tym zająć. Kiedyś mieliśmy Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych była chociaż jednostka samorządowa, która natychmiast podjęłaby działania – przyznała marszałek Elżbieta Anna Polak.

Prezes zielonogórskiego okręgu PZW, Mirosław Kamiński zaproponował, by w skład zespołu ds. ratowania Odry włączyć zarząd główny związku oraz okręgi nadodrzańskie.

Na koniec spotkania marszałek Olgierd Geblewicz powiedział, by samorządowcy najszybciej jak to możliwe opracowali i podpisali list intencyjny otwierający ponadregionalną współpracę na rzecz pomocy Odrze.


wg UMWL, GZ.II.0620.1.154.2022         Zielona Góra, 18-08-2022 r., Newsletter nr 154